Jak nauczyć się języka obcego w 15 minut

dnia

Pewnego wieczoru rozmawiałam na Skypie z Dragosem, moim kolegą Rumunem, i wyznałam mu, że chciałabym umieć mówić po niemiecku. Chcę nieodmiennie od dawna, ale brak mi czasu na naukę. Od razu ugryzłam się w język. Wiedziałam przecież doskonale, o czym przypomni mi Dragos: że na naukę języka obcego wystarczy tylko 15 minut.

Brak czasu stoi najwyżej w rankingu najczęstszych wymówek tych, którzy planują nauczyć się nowego języka obcego albo podnieść swój poziom. To też ulubiony argument przeciwko nauce, najłatwiejszy i jednocześnie najtrudniejszy do obalenia. Zaraz… najłatwiejszy?

Języka obcego można nauczyć się w 15 minut pod warunkiem, że mamy na myśli 15 minut dziennie, codziennie, w ramach osobistego projektu rozpisanego na kilka tygodni czy miesięcy. 10-15 minut wolnego czasu dziennie jest w stanie znaleźć każdy z nas. Wystarczy spojrzeć na swój plan dnia i tygodnia i poszukać w nim dwóch rodzajów wolnego czasu.

Prawdziwy czas wolny to ten, który przeznaczamy na odpoczynek, relaks i przyjemności przed pracą, po pracy lub podczas weekendów i wakacji. Czy żadnego z wypełniających go zajęć nie jesteśmy w stanie skrócić o 15 minut? Powiedzmy, że będziemy oglądać telewizję albo przeglądać Internet o 15 minut krócej – a zamiast tego weźmiemy do ręki garść fiszek, założymy słuchawki i relaksując się na wygodnym fotelu, nauczymy się 10 nowych słów. Po tygodniu zarobimy w ten sposób 70 zwrotów, po miesiącu 210, po dwóch zaś całe 420. Po trzech miesiącach, operując 630 słowami, będziemy w stanie się porozumiewać.  Na poziomie dość podstawowym i upraszczając sprawę, ale na czymś trzeba przecież zacząć budować.

Kilka tygodni temu postanowiłam poświęcić dla chińskiego moje poranne czytanie gazet. To było trudne, ponieważ naprawdę lubiłam to codzienne wczesne wstawanie tylko po to, żeby zrobić sobie dobre śniadanie i wrócić z nim do łóżka, z kawą i z gazetą. Trudno jednak, uświadomiłam sobie, że oprócz tego momentu żadnych innych regularnych i wolnych 15 minut na skupienie się codziennie nie jestem w stanie znaleźć. Zaczęłam uczyć się słów z HSK 2 (chiński test znajomości języka dla obcokrajowców), obecnie przerabiam HSK 3 i niedługo planuję zacząć HSK 4 – co oznacza, że w miesiąc nauczyłam się rozpoznawać 450 znaków.

Jest to tak satysfakcjonujące, że nawet nie przychodzi mi do głowy, żeby wrócić do czytania gazet.

Jeśli wygospodarowanie 15 wolnych minut jest mimo wszystko trudne, weźmy pod uwagę ukryty czas wolny, zwany też „martwym czasem”. Wypełnione nim są wszystkie puste czynności nie wymagające od nas zaangażowania, takie jak stanie w korku, dojazdy do pracy, czekanie na kogoś, samotne przerwy na lunch. Tego czasu jest więcej, ale jest on też bardziej nieprzewidywalny, dlatego warto się do niego przygotować. Wtedy zamiast irytować się pustymi minutami, które mijają bezproduktywnie, spokojnie wyciągamy notatnik ze słówkami wrzucony zawczasu do torebki albo zakładamy słuchawki i słuchamy podcastu. Na takim pomyśle bazuje np. słynna seria Coffee Break, w ramach której kolejne lekcje w lekkostrawnych, 20-minutowych porcjach można serwować sobie podczas tytułowego picia kawy (albo podczas każdej innej przerwy).

Moja podróż do pracy zajmuje mi ok. 50 minut, tyle samo poświęcam na powrót. Przez pierwsze pół godziny maszeruję na przystanek autobusowy i wtedy słucham podcastów. Potem kilka minut czekam na autobus – mogę wtedy powtórzyć poranne fiszki albo coś poczytać, podobnie podczas jazdy autobusem. Podcastów często słucham też podczas biegania. W pracy, w czasie przerwy na lunch, kiedy nie mam nic pilnego, siadam na chwilę nad notatkami.

Kiedy wracam do domu wieczorem, mam za sobą od 15 minut do dwóch godzin nauki języka obcego (w najbardziej językowe dni). Zarobionych bez przesadnego zaangażowania i niewielkim wysiłkiem. Założę się, że większość z was potrafi dojść do znacznie lepszych wyników!

5 Komentarzy Dodaj własny

  1. Natalia pisze:

    Powiem Ci że mnie ten tekst inspiruje do działania 😀 bo chęci mam ale tak jak piszesz jakoś dziwnym trafem czasu nie mogę znaleźć choć nic szczególnego nie robie. Od dziś biorę się do roboty!

    Polubione przez 1 osoba

  2. Kasia pisze:

    po przeczytaniu mam ochotę od razu usiąść nad fiszkami 😀 powstaje jednak pytanie – co zrobić, aby nie stracić zapału 🙂 Twój blog Marysiu może być stałą inspiracją w chwilach zwątpienia.

    Polubienie

  3. toja2123 pisze:

    To ma sens co piszesz, ale coś mi się wydaje, ze zadziała tylko przy popularnych językach, tzn. takich, do których łatwo jest znaleźć różnorodne materiały.

    Polubienie

    1. Maria Kulis pisze:

      Super cenna uwaga! Ale – nawet do jakiegoś języka istnieje tylko jeden podręcznik lub jeden słownik na świecie, możesz zawsze próbować – tworzyć własne fiszki, materiały, nagrywać, szukać – znaleźć w internecie native speakerów, którzy Ci pomogą – pojechać do nich! Przy odpowiedniej motywacji, wierzę, że się da 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz