Z czego korzystam podczas moich lekcji online? (1)

dnia

Czy mieliście kiedyś tak, że jedno narzędzie uratowało cały Wasz nowy pomysł lub projekt? Lub nadało mu zupełnie innego wymiaru? Dla mnie czymś takim było wykorzystanie “tablic” do organizowania lekcji włoskiego. I nie chodzi wcale o szkolne tablice!

Zarządzanie projektami?

O Trello pierwszy raz usłyszałam na szkoleniu dla nauczycieli uczących języków online organizowanym przez Karolinę ze SlowLingo. Uczestniczyłam w nim prawie dwa lata temu, kiedy postanowiłam przenieść swoje uczenie do sieci – z różnych powodów, przede wszystkim z braku czasu na dojazdy do uczniów. W tamtym okresie byłam bardzo sceptycznie nastawiona do uczenia online, nie wiedziałam, jakie może mieć ono zalety – pośrednictwo komputera wydawało mi się tylko utrudnieniem.

Dzisiaj mam za sobą wiedzę z kursu i tysiące godzin udzielonych oraz otrzymanych lekcji języków obcych online i przyznam, że teraz… ciężko uczy mi się w “tradycyjny” sposób. Wydaje mi się, że ucząc przez Skype, jestem w stanie uczyć po prostu lepiej – w bardziej zorganizowany sposób, używając większej ilości materiałów, dając moim uczniom lepszy i bardziej szczegółowy feedback.

Karolina o Trello wspominała mi w kontekście organizowania sobie pracy nauczycielskiej, jako o miejscu na przechowywanie materiałów, nagrań, organizowanie sobie czasu pracy i zadań do wykonania. I do tego właśnie służy to narzędzie, stworzone dla biznesu, pomyślane jako prosta, intuicyjna platforma do zarządzania projektami w zespołach.

Ja dostosowałam Trello do swoich potrzeb, decydując się na otwieranie indywidualnych tablic dla każdego z moich uczniów. Czym innym jest przecież uczenie się języka, jeśli nie projektem? Rozpisanym na wiele lat, ale z pewną datą końcową, z konkretnym celem, zasobami, odbiorcami?

Co widzę, kiedy otwieram tablicę

Koniec rysowania tła, pora przejść do konkretów.

Kiedy otwieram tablicę, widzę kilka list, które układam równo obok siebie. Każda lista ma swój tytuł i zawiera kolumnę poukładanych jedna nad drugą kart. Każda karta również ma swój tytuł i zawartość. Najważniejsza lista to LEZIONI, czyli lekcje. Jedna karta = jedna lekcja. Do kart lekcyjnych wrzucam wszystkie materiały potrzebne na daną lekcję – pdfy, teksty, nagrania, linki do filmów, po lekcji zaś – raport na temat lekcji, zawierający słówka, jakich zabrakło uczniowi podczas rozmowy, konstrukcje gramatyczne i czasem też ogólne uwagi i porady językowe.

W ten sposób łatwo planuje mi się lekcje do przodu i z wyprzedzeniem mogą się do nich przygotować moi uczniowie. Inną zaletą kart jest to, że można nadać im termin realizacji albo przypisać im listy zadań – z czego akurat nie korzystam, ale planuję niedługo zacząć. Do kart można dodawać komentarze, naklejki, tagi itd., a korzystanie z tego wszystkiego jest bardzo intuicyjne.

Oprócz listy LEZIONI, każdy uczeń ma kolejno listę GRAMMATICA, ASCOLTO (słuchanie), LE APP (aplikacje) i inne listy z różnymi materiałami dodatkowymi.

Zrzut ekranu 2018-11-08 o 12.36.29

Moje doświadczenia z nauczycielami online

Dlaczego zarządzanie nauką moich uczniów za pomocą Trello tak bardzo przypadło mi do gustu?

Trochę przez porównanie z tym, co znam od moich własnych nauczycieli uczących przez Skype. Kilku z nich nie zrobiło dla mnie nigdy nic poza okazjonalnym przesłaniem mi kilku słówek na czacie. Większość ogranicza się do stworzenia dokumentu na Dysku Google, do którego wpisujemy słowa, jakich nie pamiętałam lub z którymi miałam problem podczas lekcji. Jedna nauczycielka wysyła mi czasem link do jakiegoś artykułu. Tylko jeden nauczyciel regularnie przesyłał mi prezentacje z materiałem z danej lekcji.

U moich własnych nauczycieli widziałam ogrom uprzejmości, wsparcia, wiedzy, otwartości i chęci, ale brak większego, na dłuższą metę obliczonego zaangażowania. Z drugiej strony, nie wiedziałam, jak chciałabym, żeby ono wyglądało, czego tak właściwie od nich oczekiwałam. Odkryłam to, kiedy zaczęłam uczyć sama: brakowało mi wspólnej przestrzeni.

Nasze miejsce spotkań

Ktoś mógłby oburzyć się, zauważając, że chodzi “tylko” o lekcje online, na których ktoś dostarcza wiedzy, a ktoś ją odbiera. Moje zdanie na ten temat jest inne – uważam, że języka uczymy się inaczej, niż matematyki albo geografii, bo język służy nam do opisywania naszej prywatnej rzeczywistości i jego używanie nie jest tym samym, co używanie wzoru do obliczenia przeciwprostokątnej. Na język potrzebujemy wewnątrz nas innego rodzaju przestrzeni.

W tym artykule pisałam już o tym, jak ważne – dla mnie przynajmniej – i pomocne może być zbudowanie sobie fizycznej przestrzeni do spotkań z językiem i do jego nauki. Podczas tradycyjnych lekcji łatwo zbudować przestrzeń lekcji, wybierając zawsze to samo miejsce spotkań, do którego i ja, i uczeń przyzwyczajamy się i wchodząc do niego, wchodzimy w tryb nauki. Chciałam, żeby moi uczniowie mieli to samo wrażenie, otwierając naszą tablicę i wypełniając ją swoimi własnymi treściami. Bo nie tylko ja jestem jej autorką, tworzymy ją z czasem coraz bardziej wspólnie.

Dla jednych osób tablice pełnią funkcję po prostu folderów, dla innych zaś są miejscem inspiracji. Każdemu powtarzam na samym początku, że mając do dyspozycji godzinę wolnego czasu na naukę, zamiast zastanawiać się, co zrobić i jak, może po prostu otworzyć swoje Trello. Przeglądnąć słówka z ostatniej lekcji, pograć w grę, posłuchać czegoś, obejrzeć coś, posłuchać nagrania. Albo stworzyć osobną kartę z pomysłami na to, co możemy zrobić na następnych lekcjach!

PS. Wpis opiera się na moich przemyśleniach i doświadczeniach, nie na umowie z Trello 🙂

Zdjęcie jest stąd.

 

Dodaj komentarz